- No tak. Komary równa się największe dziadostwo, zwłaszcza, gdy ma się słodką krew. - zabawnie przewróciłam oczami, i wtedy uświadomiłam sobie że cały czas jestem w objęciach obcego mi chłopaka.
Niezwłocznie więc cofnęłam się do tyłu o kilka kroków. Zesztywniałam, obdarzając nieznajomego tajemniczym spojrzeniem.
- Hej, nic ci nie zrobię. - uśmiechnął się przyjacielsko. No, nie wiem, czy mogłam wierzyć mu na słowo, wolałam jednak zachować odległość. Każdy tak mówi na początku.
- Nie mam pewności. - uśmiechnęłam się złośliwie.
- Tak w ogóle to jestem Alex. - wyciągnął dłoń w moim kierunku.
- Pain. - odparłam odwzajemniając gest.
Chłopak utkwił spojrzenie w moich oczach. No tak... teraz zaczną się pytania "jesteś demonem?", "diabeł cię przysłał?", to soczewki?"...
Alex?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz