Westchnęłam, kładąc dłoń na jego policzku.
- Zepsułam ci humor - stwierdziłam, ujmując jego dłoń.
- Po prostu oddaj mi kluczyki - mruknął.
- Najpierw przestań się na mnie gniewać - mruknęłam, nie puszczając jego ręki i gdy nie reagował, pocałowałam go lekko w policzek.
Widziałam, że mimo iż mężczyzna nadal jest na mnie zły, nie zdołał zachować kamiennej twarzy i kąciki jego ust poszybowały w górę
Uśmiechnęłam się triumfująco, sięgając do torebki i wyjęłam z niej kluczyki, które wsunęłam do jego dłoni.
- Zadowolony? - szepnęłam.
- Teraz tak - zapewnił, a widząc mój promienny uśmiech i to, że ciągnę go do domu, roześmiał się.
- Słodka diablica - skomentował.
Wyjęłam swoje klucze do domu i otworzyłam drzwi, wchodząc i wpuszczając do środka Brajana. Sansa i Nuka od razu przybiegły do nas, a ja przykucnęłam przy nich, głaszcząc je i drapiąc za uszkami.
- Jakie groźne - zakpił chłopak, gdy Sansa zaczęła lizać go po dłoniach.
- Potrafią zamęczyć na śmierć - zaśmiałam się, wstająć i idąc w stronę kuchni.
- Wino, whisky czy po prostu kawa? - krzyknęłam do Brajana, dla siebie wyjmując swój ulubiony kubek i wsypałam do niego po prostu kawę, wstawiając wodę.
(Brajan?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz