Nie! Nie! Niee! To nie tak miało wyglądać. Mój plan przewidywał jedynie skierowanie całej uwagi Lenny'ego na Lyiuk'a, a nie pozostawienie mnie sam na sam z nowo poznanym chłopakiem. To czysta złośliwość losu! Na samą myśl o spacerze po Londynie z Lyiuk'iem robiło mi się słabo. O czym mam z nim rozmawiać? Dłonie drżały mi na samą myśl o tym.
Mógłbym wrócić do domu i dokończyć ten projekt z matematyki. Ten dzień stałby się choć trochę bardziej efektywny, ale niestety los skierował mnie na inne tory. Przełknąłem ślinę, przypominając sobie wrzeszczącego ojca.
-Nie mozesz bać się całego swiata! - krzyczał i wymachiwał pięściami. - Weź się w garść!
Wzdrygnąłem się, bo Lyiuk poklepał mnie po ramieniu.
-Halo tu Ziemia! - uśmiechnął się. - Chyba mnie nie słyszałeś.
-Nie, przepraszam - odparłem cicho.
Przez przenikliwy wzrok jego kota nie potrafiłem się skupić.
-Idziemy? - spytał chłopak, robiąc krok na przód.
Pokiwałem głową i ruszyliśmy przed siebie.
Ponownie wpadłem w zamknięte koło paniki, które było moją największą słabością w kontaktach z innymi ludźmi. Co mu powiedzieć? Nie wygłupię się? Jezu... ta cisza trwa zbyt długo.
-Ładny... kot - szepnąłem w końcu zmieszany.
-Dzięki - odparł rozradowany. - No to może... opowiedz mi coś o sobie.
-Powinniśmy złapać autobus - odparłem, próbując odwrócić jego uwagę. - Pójście na nogach aż to Tower to zły pomysł.
-Czerwony autobus? - spytał Lyiuk z nadzieją pięciolatka.
Kiwnąłem głową, po chwili oboje staliśmy na przystanku autobusowym.
-Dlaczego przystanek jest zwrócony tyłem do jezdni? - spytał ciemnowłosy.
-Pewnie dlatego, żeby rozpryski wody nas nie zachlapały - wzruszyłem ramionami i zagłębiłem się we własnych myślach.
-Nie jesteś zbyt rozmowny? - zaczął znów Lyiuk.
Pokręciłem przecząco głową.
-Trochę tu posiedzimy - zauważyłem po chwili ciszy. - Co właściwie robisz w Londynie?
Lyiuk?
Przepraszam za żenujący poziom tego opowiadania.
poniedziałek, 26 grudnia 2016
Od Eddie'go cd Lyiuka
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz