Czując na szyi usta i język Brajana, westchnęłam, odsuwając się.
- Nie ma mowy, mój drogi - westchnęłam, schodząc z jego kolan. - Nie jestem pierwszą lepszą...
- Nigdy bym tak nie pomyślał - zapewnił, ale w jego ustach zabrzmiało to jak wysłużony frazes, pomagający mu zaciągnąć laski do łóżka. - Powinienem już iść? - zapytał, wzdychając, gdy zobaczył, że tłumię ziewnięcie.
- Nie chcę cię wyganiać, ale padam z nóg - stwierdziłam. - Zamówić ci taksówkę?
- Poradzę sobie - zapewnił mnie Brajan, a ja odprowadziłam go do drzwi. Chłopak już miał wyjść, gdy nagle odwrócił się w moją stronę, łapiąc mnie w pasie i przypierając do framugi drzwi. Zanim zdążyłam cokolwiek zrobić, jego usta już natarły na moje, rozpoczynając namiętny i długi pocałunek.
- Dobranoc - szepnął, gdy oderwaliśmy się od siebie.
- Do zobaczenia - mruknęłam, nadal zaskoczona gwałtownością jego zachowania.
- O to się postaram - zaśmiał się, puszczając mnie niechętnie.
Gdy chłopak wsiadł do taksówki, weszłam do domu, zamykając za sobą drzwi. Mimo iż zawsze po wizytach w klubie nie mogłam obejść się bez prysznica, dziś spasowałam, będąc na to zbyt zmęczona. Postanowiłam wziąć prysznic po przebudzeniu, tuż przed pracą. Od razu od drzwi pomaszerowałam więc do sypialni, a psiaki radośnie pobiegły za mną.
(Brajan?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz