- Nie pozwalaj sobie - zaśmiałam się, również patrząc mu głęboko w oczy, przez co Brajan uśmiechnął się szeroko, przyciągając mnie jeszcze bliżej siebie i nie zamierzając zabrać rąk.
Przez całą piosenkę wpatrywał się we mnie swoimi hipnotyzującymi oczami, grając czułego chłopaka, chociaż wcześniej dał mi już popis swojej złośliwości i pewności siebie.
Nie mogłam jednak zaprzeczać, że chłopak ten zdecydowanie mnie pociągał i już odkąd go tu zobaczyłam, wiedziałam, że ten wieczór będzie nasz.
Piosenki się zmieniały, tak jak nasz styl tańca i gdy w końcu byliśmy niemożliwie zmęczeni i zasapani, podeszliśmy znów do baru, a Brajan zrobił dla nas drinki.
- Przy barze, czy wolisz na lożę? - zapytał.
- Loża - odpowiedziałam pewnie, a chłopak pociągnął mnie za rękę w kąt sali, do najbardziej oddalonej od parkietu kanapy. W powietrzu słychać było jeszcze przytłumioną muzykę, jednak nie było tak głośno. Panował tam półmrok, mimo iż parkiet i reszta sali skąpane były w migającym świetle reflektorów. Powietrze drżało od basów.
Usiedliśmy na kanapie, a ręka Brajana jakby odruchowo powędrowała za moją głową na ramię, a chłopak objął mnie i przyciągnął do siebie. Wystawił w moją stronę paczkę z papierosami, a ja poczęstowałam się jednym. Gdy chciał mi go odpalić, pokręciłam rozbawiona głową i zabrałam mu zapalniczkę, odpalając sobie papierosa sama.
- Nie przyzwyczajaj się, bo za chwilę już mnie tu nie będzie - wymruczałam, zaciągając się i wypuszczając ustami dym.
- Znikniesz mi bez śladu? Jesteś taka ulotna? - zakpił.
- Ulotna jak papierosowy dym - zanuciłam, przypominając sobie słowa piosenki i cytat z jednej z moich ulubionych książek.
(Brajan?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz