Otworzyłam oczy, patrząc na niego rozbawiona.
- Obiecałeś się wykazać, więc czekam - powiedziałam zgryźliwie.
Chłopak roześmiał się, a gdy inni zaczęli znów gwizdać, odepchnęłam go od siebie, patrząc na zbiegowisko.
- Koniec przedstawienia - warknęłam, znów patrząc na gapiów i zajęłam swoje miejsce przy barze.
Chłopak znów przeskoczył bar, opierając się po drugiej stronie o blat i patrząc mi prosto w oczy, co pewnie zawsze skutkowało, jeśli chciał zaciągnąć jakąś laseczkę do łóżka.
- Czystą poproszę - powiedziałam najsłodszym głosikiem, jakim tylko zdołałam. - Bez żadnych pigułek gwałtu.
- Nie potrzeba mi tego, by cię zaciągnąć do łóżka - zapewnił, stawiając przy mnie kieliszek.
Wychyliłam go szybko, bez popijania czymkolwiek i wstałam ze swojego miejsca.
- Gdzie się wybierasz? - zaciekawił się barman.
- Na parkiet. Dołącz do mnie... Jeśli dasz radę dotrzymać mi kroku - powiedziałam nieco złośliwie, idąc powoli na parkiet i nie oglądając się za siebie. Wiedziałam jednak, że chłopak cały czas mi się przygląda i dlatego nie mogłam powstrzymać się przed kręceniem biodrami, dopóki nie zniknęłam mu z zasięgu wzroku.
Na parkiecie od razu okolił mnie wianuszek mężczyzn, którzy przysłuchiwali się mojej rozmowie z pyskatym barmanem, co tylko mnie rozbawiło, gdy zaczęłam wirować na parkiecie, nie zwracając na żadnego z nich uwagi.
(Brajan?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz