Skinęłam głową, nie czekając na zaproszenie i przepychając się w drzwiach obok chłopaka.
- Masz rację, przyszłam cię opieprzać - powiedziałam spokojnie. - Ale temat wyścigów sobie daruję.
- Więc można powiedzieć, że to wizyta prywatna? - zapytał, unosząc zabawnie brwi i krzyżując ręce na piersi. - Przeszkodziłaś mi w prysznicu, ale nic straconego... Może zechcesz dołączyć do mnie?
Otaksowałam wzrokiem jego szczupłe, lecz umięśnione ciało, udając, że nie widzę w nim nic ciekawego i przeniosłam wzrok na wystrój salonu, w którym teraz się znajdowałam, udając, że bardziej ciekawi mnie wnętrze jego domu.
- Odpuszczę sobie tej przyjemności - zapewniłam, kpiąco przeciągając ostatnie słowo.
- Po co więc przyszłaś? - zapytał zdezorientowany moim zachowaniem Brajan.
Wzruszyłam lekko ramionami.
- Już wiesz, że przeszkadza mi przedmiotowe traktowanie mnie; to raz. A drugi powód, to chyba po prostu pokaz możliwości - powiedziałam z namysłem.
- Możliwości? - wymruczał Brajan, podchodząc do mnie.
- Znam twój adres, mam o tobie kilka informacji. Jeśli postaram się bardziej, pewnie znajdę jeszcze kilka, w tym numer ubezpieczania motocykla. A od tego już prosta droga, bym poznała numery na blachach. I bym następnym razem przekazała je wszystkim radiowozom i postarała się, chol.ernie się postarała, byś został jednak złapany.
- Co, jeśli nie mam ubezpieczenia? - zapytał Brajan z kpiącym uśmiechem.
- To ma pan problem, panie Montago, bo ubezpieczenie jest wymagane - powiedziałam poważnie, podziwiając wiszący na ścianie obraz. - Mogą być lekkie kłopoty.
- Grozisz mi drobiazgami, z których łatwo się wywinę - roześmiał się.
- Zdaję sobie z tego sprawę. Poza tym, to nie jest groźba, tylko jak już wspominałam, pokaz możliwości. Jeśli się bardzo uprę, mogę narobić ci problemów. Ale może nie chce. Może wcale nie muszę wiedzieć o braku ubezpieczenia, nie muszę znać tych tablic, mogę odpuszczać ci wyścigi - obróciłam się przodem do chłopaka.
- Czego w takim razie chcesz? - zapytał, coraz bardziej zaciekawiony.
- Zdałam sobie sprawę, że nie każdy jest zapraszany na takie wyścigi, nie każdy jest wpuszczony do tej 'ciemnej elity' - zaśmiałam się. - Macie pewnie kilku gangsterów i dealerów, fałszerzy... Chcę tylko informacji i wprowadzenia mnie ze sobą na kilka wyścigów, poznania mnie z osobami, które mogłyby wydać się policji interesujące.
- Żebyś mogła powiedzieć w psiarni i żebyście mogli rozpieprzyć wyścigi? - zakpił.
- Oczywiście, że nie - powiedziałam spokojnie. - Tylko i wyłącznie ja, by nie zwracać uwagi. Proponuję ci umowę.
- Tylko co ja z tego będę miał? - zainteresował się Brajan.
- Taryfę ulgową - roześmiałam się. - No i oczywiście moje doskonałe towarzystwo, gdy będziesz mnie wprowadzał na wasze imprezy.
- Skąd wiesz, że mam takie powiązania i kontakty? I że możesz mi zaufać? - zapytał ze złośliwym uśmiechem.
- Nie jesteś grzecznym chłopcem, a moja intuicja mówi mi, że możesz mi dać to, czego chcę. W kwestii zaufania... Cóż, jeśli powiesz o mojej propozycji komuś z komendy - wyprę się. Jeśli swoim znajomym spod ciemnej gwiazdy... - zaczęłam, siadając na kanapie. - Tylko będę czekała, aż po mnie przyjdą, bo od dawna chcę ich dopaść. Mogą mi naskoczyć - zakpiłam, opierając nogi na stole.
(Brajan?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz