Spojrzałem na dziewczynę. Myśląc. Nagle zadzwonił telefon do mnie. Odebralem.
- Halo? ... Mój ojciec chce mnie widziec? .... Wiesz,że nie mam dziewczyny... Serio musze się z nim spotkać? ... Ta bedzie jak ostatnio... Dobra będę.. Ale po obiedzie znikam - powiedziałem i się rozlaczylem. Zucilem telefon na blat.
Ponownie spojrzałem na dziewczynę.
- Wprowadze cię, jeśli ty pojedziesz ze mną na obiad do ojca - powiedziałem
- OOo rodzinne jedzonko - zakpila
- Zgadzasz się?
- Niech będzie - oznajmiła
- Przyjedz do mnie jutro o 13 najpierw pojdziemy na obiad, a potem za biorę cie na ten wyścig - powiedziałem - a ładnie się ubierz i wez ubrania na zmianę
Wyszedlem z kuchni i w salonie powiesilem worek do treningu wszystko odsunalem żeby mieć miejsce. Zdjalem koszulkę a dłonie otoczylem bandazem. Zacząłem walić w worek przypominajac sobie przeszłość.
Chloe?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz